Po krótkiej rozmowie z profesorem
dotyczącej ostatniego wykładu i zadaniu mu kilku pytań, wyszłam z Sali, udając
się na dziedziniec. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ani gdzie się udać, więc
uznałam, że centrum uczelni jest dobrym miejscem. Szczerze mówiąc, mimo tego,
że jestem tutaj już od kilku tygodni, nie nawiązałam zbyt wielu znajomości.
Może to dlatego, że nie mieszkałam w akademiku? Albo, że nie lgnęłam zbytnio do
tego, aby poszerzać krąg swoich znajomych?
To nie tak, że odizolowywałam się od
ludzi. Nie! Po prostu… Trzymałam dystans. Louis był wyjątkiem. Ugh, znowu
wtargnął do mojej głowy. Niech go szlag i te jego piękne, niebieskie oczy. Mimo
tego, że w oczywisty sposób spławił mnie dwa dni wcześniej, nie zamierzałam się
poddawać. Było w tym chłopaku zdecydowanie coś, co mnie kręciło. Nie chodziło o
to, że był bardzo przystojny, chociaż był. Po prostu… stanowił dla mnie pewnego
rodzaju wyzwanie, jakkolwiek to brzmi.
Prychnęłam rozbawiona własnymi
myślami pod nosem i usiadłam na jednej z wielu ławek na dziedzińcu. Pogoda
dopisywała, mimo tego, że była połowa października. Słońce świeciło, powiewał
lekki, jednak przyjemny wiatr, a temperatura może nie była najwyższa, ale nie
zniechęcała do przebywania na zewnątrz. Dlatego też uznałam, że skoro moje dzisiejsze
zajęcia dobiegły końca, wyciągnęłam z torby szkicownik i ołówek. Zamyśliłam się
na chwilę i zakładając na uszy słuchawki, zaczęłam rysować.
Nie wiedziałam, po jakim czasie
rysunek był gotowy, jednak gdy na niego spojrzałam, ujrzałam roześmianą twarz
Louisa. W jego oczach jednak czaił się ból, który nijak nie pasował do wyrazu
jego twarzy. Zmarszczyłam brwi, jednak nie wprowadzałam zmian w rysunku i
wsadziłam szkicownik z powrotem do torby. Kiedy zamierzałam wstać i wrócić do
domu, w moją stronę podeszła brunetka, uśmiechając się do mnie miło.
- Cześć! Co robisz dzisiaj
wieczorem? Jeśli nie masz żadnych planów, to zapraszam do mnie, urządzam
imprezę – powiedziała z radością w głosie, wciąż się uśmiechając. Podała mi jakąś
ulotkę, którą przyjęłam z delikatnym uśmiechem. Jej zachowanie przypominało
mi radosne cheerleaderki, które zawsze
tryskały energią i optymizmem.
- Jasne, z chęcią wpadnę –
odpowiedziałam, po krótkiej chwila wahania. W sumie co lepszego miałam do
roboty? Impreza wydaje się być dobrym sposobem na nawiązanie znajomości.
- To super. Tak w ogóle to jestem
Jenny – przedstawiła się, odgarniając kosmyk kasztanowych włosów za ucho. Jej
ciemnozielone oczy patrzyły na mnie przyjaźnie.
- Alison, miło mi cię poznać –
odpowiedziałam całkowicie szczerze.
- Muszę już lecieć i powiadomić
resztę osób o imprezie. Mój adres i inne pierdoły masz na ulotce. Mam nadzieję,
że spotkamy się na miejscu i będziemy miały szansę dłużej porozmawiać –
powiedziała Jenny.
- Oczywiście, do zobaczenia! – pożegnałam
się i patrzyłam jak dziewczyna podchodzi do kilku napotkanych po drodze osób i
wręcza ulotkę. Wydawała się być bardzo sympatyczna i pogodna. No i była dziewczyną, co było miłą odmianą od
Nialla i Liama, z którymi spędzałam dużą ilość czasu. W sumie byli oni
najbliższymi mi osobami na uczelni. Uznałam, że dam im znać o imprezie, która
dzisiaj się szykuje. Zrobiłam zdjęcie ulotki i wysłałam im w wiadomości, z
dopiskiem:
Co
wy na to?
Liam odpowiedział niemal
natychmiast, Niall chwilę potem, oboje z entuzjazmem przyjęli wieść o planach
na wieczór.
Złapałam więc po drodze taksówkę i
podałam kierowcy adres mojego domu. Impreza zaczynała się już o ósmej
wieczorem, a że dochodziła piąta, uznałam, że jeśli teraz wrócę do domu,
wyrobię się idealnie na czas.
Wpół do ósmej siedziałam w taksówce
razem z Niallem i Liamem, ubrana w krótką, fioletową sukienkę i buty na
obcasie. Otrzymałam obiektywne pochwały, co do mojego wyglądu od Liama i Nialla,
więc utwierdziłam się w przekonaniu, że mogę się pokazać ludziom.
- Liam, Danielle przychodzi? –
spytałam, zerkając na przyjaciela z ukosa, który przeglądał coś w swoim
telefonie.
- Tak, wydaje mi się, że już tam
jest. Jest dość bliską koleżanką Jenny – odpowiedział szatyn, posyłając mi
przelotny uśmiech.
Zarówno Niall i Liam byli przystojnymi
chłopakami, jednak ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, aby mieć co do
nich jakieś konkretne plany. Po pierwsze, Liam miał Danielle, która podobno
była niesamowitą osobą. Mówię podobno, gdyż nie miałam jeszcze okazji jej
poznać. Zabawne, co? Studiujemy na tej samej uczelni, jest dziewczyną mojego
przyjaciela, a ja nie zamieniłam z nią ani jednego słowa. Po drugie, Niall i Liam stali się dla mnie
niczym bracia, więc byłoby to zdecydowanie dziwne, gdybym była z którymkolwiek
z nich. Rozumiecie o co mi chodzi? Lubię ich za bardzo, jako przyjaciół, aby
chcieć to niszczyć.
Po chwili taksówka zatrzymała się we
wskazanym przez nas miejscu i kiedy zapłaciliśmy za dojazd, wysiedliśmy z
taksówki i stanęliśmy przed dużym, jednorodzinnym domem.
- Kurwa, niezła chata – powiedział z
uznaniem Niall.
Ja i Liam jedynie pokiwaliśmy
głowami i ruszyliśmy ku wejściu. Już tutaj było słychać głośną muzykę i
śmiechy, więc niezbyt zaskoczyło nas to, że drzwi były otwarte. W środku było
mnóstwo ludzi, w powietrzu unosił się zapach dymu papierosowego i jeszcze
jakiegoś innego, nie wnikam. Alkohol lał się strumieniami, na co wskazywała
mokra podłoga i nie tylko. W skrócie, typowa, wielka impreza, która zdążyła się
rozkręcić na dobre.
Obróciłam się przez ramię i
zauważyłam, że Niall i Liam zniknęli. Westchnęłam i skierowałam się w stronę
kuchni, gdzie spodziewałam się znaleźć Irlandczyka. Nie myliłam się. Blondyn
witał się z kumplami i nalewał sobie wódkę do kieliszka.
- O, Alison! – krzyknął, na mój
widok, unosząc kieliszek. – Poznaj Zayna, Davida i Chrisa – powiedział, wskazując
kolejno na chłopaków.
- Hej – powiedziałam, zbliżając się
do Nialla i robiąc sobie drinka, którego po chwili opróżniłam kilkoma łykami. –
Miłej zabawy! – powiedziałam do chłopaków, na odchodne klepiąc Nialla po
ramieniu.
Wiedziałam czym to się skończy.
Horan miał picie we krwi i kiedy tylko była jakaś impreza, on upijał się na
umór. Pił dużo, bardzo dużo. Zazwyczaj kończył zalany w trupa, jednak był
Irlandczykiem, więc nikogo to zbytnio nie dziwiło.
Czułam się troszeczkę rozluźniona
dzięki temu jednemu, mocnemu i szybkiemu drinkowi, więc ruszyłam w stronę
ogromnego salonu, gdzie znajdowało się centrum imprezy. Moje oczy odnalazły
Liama, który siedział na kanapie, a na jego kolanach siedziała dziewczyna,
która wydała mu się dziwnie znajoma. Marszcząc brwi, podeszłam w ich stronę,
aby zaspokoić swoją ciekawość. W chwili, kiedy Liam mnie zobaczył, uśmiechnął
się szeroko i powiedział:
- Alison, poznaj moją dziewczynę,
Danielle – powiedział, a dziewczyna odwróciła się w moją stronę, obserwując
mnie uważnie. – Danielle, to jest Alison – przedstawił nam sobie, a Daniele
niespodziewanie wstała z kolan Liama. Kiedy jej się bliżej przyjrzałam,
zrozumiałam, że to ta sama dziewczyna, która rozmawiała z Louisem i wychodziła
z nim z sali, kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam. To dlatego wydawał mi się
taka dziwnie znajoma!
- A więc to ty jesteś tą Alison? – spytała brunetka, kładąc
nacisk na słowo tą. Zmarszczyłam
brwi, patrząc na nią niepewnie.
- Uhm… - mruknęłam, nie bardzo wiedząc
co powiedzieć. – Tak… Tak mi się wydaje.
- Liam, wybacz nam na moment, zaraz
wrócimy, okej? – spytała Danielle, zwracając się do szatyna, który patrząc na
nią ze zdziwieniem, kiwnął głową. Danielle pocałowała go w policzek i zwróciła
się do mnie: - Możemy porozmawiać?
Kiwnęłam jedynie głową, ruszając za
Danielle, która wyszła na taras i usiadła na schodach prowadzących do ogrodu. W
mojej głowie kłębiły się pytania. Nie miałam pojęcia o czym dziewczyna może
chcieć ze mną rozmawiać. No dobra, może wiedziałam, a przynajmniej miałam swoje
podejrzenia.
- Ty jesteś tą Alison, o której
opowiadał mi Louis – powiedziała w końcu, tłumacząc swoją wcześniejszą
wypowiedź. Otworzyłam usta ze zdziwienia, jednak nic nie powiedziałam zerkając
na nią zdziwiona. – Tak, opowiadał mi o tobie. Mogę dać ci radę? – spytała,
splatając swoje dłonie.
Wzruszyłam ramionami i powiedziałam:
- I tak mi ją dasz, bez względu co
powiem – stwierdziłam, na co Danielle roześmiała się cicho.
- Racja. Alison, daj sobie spokój z
Louisem. On nie jest chłopakiem dla ciebie. Nie jest zainteresowany. Naprawdę,
dobrze ci radzę, daj sobie spokój – powiedziała ciemnowłosa cichym głosem.
Uniosłam brwi ze zdziwienia, jednak zanim zdążyłam wyrazić swoje oburzenie jej
słowami, Danielle kontynuowała: - Nie mówię tego z jakichś egoistycznych
pobudek, Broń Boże! Louis jest dla mnie jak brat, przyjaźnię się z nim już od
kilku, dobrych lat i robię to tylko i wyłącznie z troski o niego.
- Dlaczego? Dlaczego zachowujesz się
tak, jakby był on nietykalny? – spytałam z frustracją w głosie, a przez głowę
przemknęła mi myśl: Może on jest gejem?
- Bo on nie jest zainteresowany
przelotnym związkiem. Nie jest zainteresowany jakimkolwiek związkiem –
powiedziała dobitnie dziewczyna, zerkając na mnie. W jej oczach zobaczyłam
smutek, który nieco zmniejszył rodzącą się we mnie złość, kiedy Danielle
stwierdziła, że Louis byłby dla mnie jedynie przelotną zabawą. Cóż, nie myliła
się, jednak nie miałam zamiaru jej tego mówić.
- To niczego nie wyjaśnia. Nie
rozumiem… - mruknęłam marszcząc brwi.
- Słuchaj, Ali, nie jestem osobą,
która powinna ci o tym mówić. Jedyną osobą, która ma do tego prawo, jest Louis.
Przepraszam, mam nadzieję, że cię nie uraziłam. Myślę, że jesteś naprawdę
świetną osobą, tylko nieodpowiednią dla Lou – dokończyła cicho, posyłając mi
współczujące spojrzenie i po chwili wstając, zostawiając mnie z własnymi
myślami.
Kiedy po jakimś czasie wróciłam z
powrotem na imprezę., w zasięgu wzroku nie ujrzałam ani Danielle i Liama, ani
Nialla. Czyli nikogo znajomego. Westchnęłam ciężko i ruszyłam do kuchni, aby
zrobić sobie kolejnego, tym razem mocniejszego drinka. Stwierdziłam, że potrzebuję czegoś mocnego,
aby uciszyć pytania, które co rusz pojawiały się w mojej głowie.
Do plastikowego kubeczka nalałam
sporo wódki i zalałam to sokiem grejpfrutowym.
Uniosłam go do ust i upiłam nieduży łyk. Skrzywiłam się delikatnie i
wzdychając, opróżniłam kubeczek na raz. Jezu, to się źle skończy. Spychając tę
myśl w głąb umysłu zrobiłam sobie kolejnego drinka, którego także opróżniłam
szybkimi, dużymi łykami.
Wyprostowałam się, z zamiarem
ruszenia do salonu, ponieważ alkohol krążący we krwi, zaczął działać, jednak
zastygłam nieruchomo, widząc znajomy nieład na głowie i szczupłego chłopaka,
który właśnie otwierał puszkę piwa. Wpatrywałam się w niego nieruchomo, aż w
końcu Louis uniósł wzrok i spojrzał na mnie. Wydawał się być równie zaskoczony
moim widokiem jak ja jego.
- Cześć Louis – powiedziałam z
uśmiechem, przekrzywiając głowę na bok. Mojej uwadze nie umknął cień, który
przemknął przez jego twarz.
- Alison – odpowiedział sztywnym
głosem, biorąc duży łyk piwa. Zrobiłam
kilka kroków w jego stronę.
- Nie rozumiem cię, Louis. Co jest
ze mną nie tak, że tak bardzo mnie odtrącasz? – spytałam, patrząc się na niego
ze smutkiem. Nie zwróciłam uwagi, kiedy
mój głos zaczął przypominać delikatny bełkot. Zrobiło mi się ciepło i czułam,
że procenty zaczynają działać. Zadziwiająco szybko, co w sumie nie było niczym
dziwnym, skoro przed chwilą wypiłam dwa mocne drinki. – Nie podobam ci się? Ja
myślę, że jesteś cholernie seksowny i przystojny, a co najważniejsze,
interesujący. Czy zrobiłam coś nie tak, że tak bardzo mnie nie lubisz? –
spytałam piskliwym głosem, kręcąc głową, śmiejąc się. – Cholera, jesteś
popaprany LouLou, wiesz? – jęknęłam.
- Nie mów tak do mnie! – warknął, a
ja momentalnie spoważniałam, patrząc na niego z szokiem w oczach. - Nic o mnie do cholery nie wiesz! Nie dociera
to do ciebie, że nie jestem zainteresowany? Mam to przeliterować? – syknął,
odkładając piwo i nalewając sobie wódki do kubeczka, którą po chwili zaczął pić
szybkimi łykami. Jego klatka piersiowa unosiła się bardzo szybko, a w oczach
miał wymalowaną złość, wymieszaną ze zmęczeniem.
- Nie rozumiem dlaczego! Wytłumacz
mi to! – wyjąkałam desperackim głosem, marszcząc brwi, patrząc mu prosto w
oczy.
Louis milczał, zaciskając dłonie w
pięści.
- Louis, odpowiedz mi! – krzyknęłam.
- Bo straciłem dziewczynę, którą
kochałem najmocniej na świecie! Okej?! I nikt nie będzie w stanie jej zastąpić!
Nikt jej nie dorówna! Nikt nie będzie miał takiego pięknego uśmiechu. Nikt nie
będzie tak idealny jak ona, rozumiesz?! – wrzasnął Louis, a ja autentycznie
cofnęłam się o krok, bojąc się jego wybuchu. Jednak po chwili złość zniknęła, a
w oczach Tomlinsona pojawiła się rozpacz. – To chciałaś usłyszeć? – spytał
łamiącym się głosem. Łzy wydrążyły ścieżkę na jego policzkach, a chłopak
spuścił wzrok na ziemię.
- Louis… - szepnęłam, zaciskając z
całej siły oczy i marszcząc brwi. W mojej głowie wciąż odbijał się echem jego
głos, przepełniony bólem. Pokręciłam głową, otwierając po kilku sekundach oczy,
jednak Louisa już nie było. – O mój Boże – szepnęłam pod nosem, chowając twarz
w dłoniach.
Ali już wie... Ciekawe jakie teraz będą jej dalsze plany. Ciekawe co zrobi Louis. Wszystko jest ciekawe, także czekam już na następny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :)
@hellomylarreh
Ciekawe jak Ali będzie się zachowywać na uczelni przy Lou :D hihi
OdpowiedzUsuńJa tobie także życzę wesołych świąt, mnóstwa prezentów i rodzinnej atmosfery :) /@justmy_idols
Jezuuu... Poryczałam się ;-;
OdpowiedzUsuńB-O-S-K-I!!!!!!!!!
@Olivia_Wika <3
No, szczerze nie wiedziałam, że to tak szybko się potoczy :) Zaczyna mnie intrygować to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuń(Tylko taka maluteńka rada na przyszłość - nie używaj zbyt wielu wulgaryzmów, bo czasami takie opowiadanie źle świadczy o jego pisarzu. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam) Życzę Ci wesołych i spokojnych Świąt oraz udanego Sylwka!
OMG cudowny rozdział, końcówka szczególnie mi się spodobała, piszesz świetnie :) / megxhoran
OdpowiedzUsuńjejku, cudowny rozdział:o
OdpowiedzUsuńdobrze, ze Louis powiedział jej to, co tai bardzo go załamuje:c
super, ze pojawił sie Zayn i mam nadzieję, ze zagra większą rolę:33
tobie rowniż życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :**
http://liivethemomentt.blogspot.com/
Świetny rozdział ;) Piszesz cudownie *-* jestem ciekawa czy będą ze sobą rozmawiać i jak. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
@JuliaKlove1D
OMG co Alison zrobiła?! Nie mogę uwierzyć :o
OdpowiedzUsuń@ssalems
Boże cudo. Fajnie że Alison jest odwarzna, a nie skryta i wgl. Kocham to opowiadanie mimo że dopiero sie rozpoczęło. Pisz dalej. Wesołych swiąt i dużo miłości @love_Larryx
OdpowiedzUsuńWoah. Nawet nie wiem, co powinnam powiedzieć. Jestem w ogromnym szoku i nie sądziłam, że Alison tak szybko się o tym dowie, aczkolwiek cóż - oboje trochę wypili. Nie wiem czy to dobrze, że wie o wszystkim, jednakże i tak kiedyś by się dowiedziała. Kurczę, moje myśli to jedna wielka plątanina. Lou mnie zaskoczył, cholernie zaskoczył... Woah. Rozdział po prostu świetny. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym teraz przeczytać kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wesołych, spokojnych, rodzinnych świąt. :) x
@_luvmyboobear
ja tobie tez życzę wesołych świąt i proszę dodaj szybko nastepny. Biedny Louis mój kochany :D
OdpowiedzUsuńZ pewnością ilość alkoholu zadecydowała o tej nieprzyjemnej wymianie zdań. Szkoda mi Louisa, domyślam jak musiał się czuć, ale Alison powinna wiedzieć dlaczego ją odtrąca. Dobrze, że była na tyle odważna żeby spytać go wprost. Zastanawiam się teraz jak potoczą się ich relacje. Na pewno będzie niezręcznie, ale tylko na początku. Oby się dogadali. Lou zasługuje na szczęście.
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek, wzruszający.
Całuję i zapraszam do siebie :*
@Gattino_1D
[spojrz-w-moje-oczy]
[gotta-be-you-darling]
Mi też się podoba!!!!! Zarąbisty jest ^.^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i nie mogę się doczekać tego co zrobi Allison!
Do zobaczenia!
A myślałam, że Lou powinien dać jej szansę. Teraz jestem innego zdania. W końcu sama przyznała, że Lou byłby dla niej tylko przelotną zabawą. Nie chcę, żeby go zraniła. ;< On i tak już wystarczająco wycierpiał. Ostro ją potraktował. No, ale jej pytania były trochę nachalne, więc nic dziwnego, że tak zareagował. Na trzeźwo też by takie zadawała? W sumie nie była tak całkiem pijana, ale jednak alkoholu sporo wypiła, więc... Może to to. :d Bo trzeba mieć odwagę, żeby takie pytania zadać. Pewnie się nie spodziewała takiej odpowiedzi. Jestem ciekawa, co ona teraz zrobi. Odpuści czy będzie chciała mimo wszystko go zdobyć? Może on wróci, żeby ją przeprosić albo to ona go przeprosi. Tak mi się wydaje, ale nie wiem... Nie no ta końcowa scena była najlepsza. Taka pełna emocji. Cudo <33 Czekam na oneshota, awww ;3
OdpowiedzUsuńTwoj spsob pisania jest genilny,....szkoda mi lou..za bardzo cierpi biedaczek...mam nadzirne ze Ali nie zrobi czrgos glupiego...czekaaaaam xx/99carrots
OdpowiedzUsuńTrochę mnie dziwi, dlaczego Alison tak bardzo uparła się na Louisa. W sumie skoro ma taką naturę, a została za pierwszym razem odrzucona, to całkiem logiczne, że potraktowała go jak wyzwanie... Jak tylko podeszła do niej Jenny, proponując imprezę, byłam niemal w stu procentach przekonana, że Tomlinson również się tam znajdzie, zwłaszcza, że Liam, Niall i Ali rozeszli się w swoje strony, kiedy tylko przybyli we właściwe miejsce. Początkowo sądziłam, że Danielle odegra scenę zazdrości o swojego chłopaka, ale teraz widzę, że chodziło jej tylko o dobro Lou. Jestem wściekła na Alison, bo naprawdę okrutnie na niego naskoczyła, wiem, że to przez alkohol, ale i tak... Teraz dowiedziała się prawdy, niestety zbyt późno. Nie wiem, kiedy i czy w ogóle Louis będzie w stanie znów z nią porozmawiać.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ciekawe, co wydarzy się dalej :) Wesołych Świąt! <3
Nie sądziłam, że Louis zareaguje w taki sposób na słowa Alison. W sumie, dziewczyna zachowała się trochę niegrzecznie. Chłopak miał zakochać się w niej od pierwszego wejrzenia, właśnie tego oczekiwała? Jej determinacja czasami potrafi być mocno denerwująca. Sprawia wrażenie takiej bardzo niecierpliwej. Ale szczerze mówiąc to nie dziwię się reakcji Tomlinsona. Widać, że jeszcze bardzo cierpi i z pewnością nie jest gotowy na nową, głębszą znajomość, a Ali mówiąc najprościej się wpycha. Może teraz, kiedy dowiedziała się o sytuacji Lou, pohamuje trochę swoje emocje i cierpliwie zaczeka na to, aż Tommo będzie po prostu gotowy. Jak widać Danielle miała rację i wszystko przewidziała. Zobaczymy jak to się dalej potoczy i czy między Lou a Alison stosunki się nieco ocieplą. Czekam na rozdział następny. Wesołych Świąt! <3
OdpowiedzUsuńNominuje cie do Liebster Award :) wiecej dowiesz sie tu: http://youaremyherocomeandchangeme.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńświetne :D xxxx /@idontcaree__
OdpowiedzUsuńO. Mój.Boże! To jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńJa... ja nie wiem, co napisać. Kobieto, kocham Cię! <3
Kurczę, no brak mi słów. W takim razie powiem tylko tyle, że z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział xx