Napisałam tą książkę po
to, aby podzielić się światem z moją historią. Aby dodać siły wszystkim
dziewczynkom, nastolatkom i kobietom, które przeszły przez to, co ja. Aby
zrozumiały, że nie są z tym same. Że nie powinny być.
Byłam gwałcona przez
wujka i jego kolegów przez wiele lat. Odcisnęło to wielkie piętno na mojej
psychice i myślę, że to na zawsze ze mną pozostanie. Ten strach, niepokój i
obawa. Poczucie zagrożenia. To są wydarzenia, których nie da się wymazać z
pamięci. Ale można je pokonać. Można okazać się silniejszym i stawić im czoła.
Mam nadzieję, że moja
opowieść doda wam sił i zainspiruje was, abyście walczyły o swoją wolność,
która została wam odebrana. Macie wybór. Możecie wciąż bać się własnego cienia
i pozwalać, aby dręczyły was koszmary. Ale możecie też odnaleźć w sobie siłę i
przezwyciężyć własne słabości. Ja tak zrobiłam. Nie pozwólcie, aby koszmar z
przeszłości przysłonił wam piękną przyszłość, która jest przed wami.
Nazywam się Alison
Farell i to jest moja historia.
Przesunęłam dłonią po pierwszej stronie książki, czując jak łzy
wzbierają mi się pod powiekami. Przymknęłam je i wzięłam głęboki oddech,
uśmiechając się do siebie. Zamknęłam książkę i spojrzałam na okładkę, a
następnie w lustro stojące przede mną. Spojrzałam na swoje niebieskie oczy, w
których tkwiła determinacja i pewność. Moje ciemne, niedawno pofarbowane i
ścięte do ramion włosy układały się lekkimi falami.
Chwyciłam szminkę stojącą na stoliku i musnęłam nią usta, nadając im
czerwony kolor. Poprawiłam zabłąkane kosmyki z twarzy i wygładziłam sukienkę. Czułam
się silniejsza i pewniejsza. Byłam z siebie dumna. Przeszłam długą drogę, aby
stać się tym, kim jestem teraz, ale było warto.
Spojrzałam na książkę leżącą obok. Na moją książkę. Rozpierała mnie
duma. Teraz moja opowieść będzie dodawała innym osobom siły. Teraz jest czas,
aby świat poznał moją historię.
BARDZO PROSZĘ, ABY KAŻDA OSOBA, KTÓRA CZYTAŁA TO OPOWIADANIE ZOSTAWIŁA PO SOBIE ŚLAD. DZIĘKUJĘ! ☻
Hej kochanie x
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłam rano komentuje bo wtedy jak dodałaś rozdział to było trochę późno i siedziałam na telefonie *a mam teraz inny a jest do bani i komentarzy nie mg dodadwać*
Wracając do tego opowiadania
No brak słów! Cieszyłam się jak zdecydowałaś się by ta historia miała więcej niż 7 rozdziałów i taki fangirling ajdxbasjfc choć jestem ls to i tak uwielbiam też czytać inne paringi c;
dziękuje Ci za to fajne ff i mam nadzieję iż trublemaker tak samo podbije serca * o ile już nie podbiło* czytelników twoich x
pozdrawiam
~ @bielejewska x
Tak się wczytałam w ten epilog, że aż mnie zdziwiło, kiedy już był koniec. Nie wiem, chyba sobie o trochę inaczej wyobrażałam, ale zresztą mówiłam pod jakimś rozdziałem, że zawsze byłam pewna, iż to Alison i Louis będą razem.
OdpowiedzUsuńZakończenie można powiedzieć, że optymistyczne. Wydanie książki to naprawdę wielka rzecz, na pewno wspaniałe przeżycie. Tym bardziej, że dziewczyna zdecydowała się opisać w niej swoje własne przeżycia, co niewątpliwie było dla niej bardzo trudne. Ale miejmy nadzieję, że ta książka pomoże innym, którzy własnie zmagają się z podobnymi problemami. Kochana, aż trudno uwierzyć, że to już koniec. Na pewno zapamiętam tę historię, bo wielokrotnie wprowadzała ona mnie w nastrój melancholii. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych skończonych historii! x
Jaka szkoda ze tak szybko sie skonczylo :( czytam tez twoje 2 ff i jest po prostu genialne
OdpowiedzUsuńoczekiwałam innego zakończenia. myślałam, że może będzie "parę lat później" i okaże się, że Alison i Lou są razem
OdpowiedzUsuńJejku, jak to szybko zleciało! Pamiętam jak dodawałaś pierwsze rozdziały, a to już koniec. Podoba mi się zakończenie, zresztą podobała mi się cała historia. Powodzenia w dalszym pisaniu, na Troublemaker też na pewno będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńŚwietny epilog, ale według mnie trochę za krótki :( Liczyłam też na to, że Alison będzie z Lou. Mimo wszystko bardzo fajnie, że Alison wydała książkę, postanowiła podzielić się z innymi tym, co spotkało ją w życiu. Szkoda, że to już koniec, bo bardzo zżyłam się z bohaterami i całą tą historią.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie rozczarowałaś...
OdpowiedzUsuńZnaczy, cieszę się że Allison zwyciężyła swoje demony i pomogła Louisowi pozbierać się po odejście Victorii, ale chyba nie byłam jedyną która miała nadzieję że między nimi będzie coś więcej... ;) No cóż, szkoda mi że to już koniec. Przenoszę się na twojego kolejnego bloga i liczę że nie kończysz swojej przygody z pisaniem.
Pozdrawiam.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi epilog. Co prawda nie jestem jakaś specjalnie ucieszona w związku z tym, że to już koniec tego opowiadania (prawdę mówiąc nie cieszy mnie to w ogóle), jednak sam pomysł na zakończenie przypadł mi do gustu, zwłaszcza fragment książki, którą napisała Alison. Jestem strasznie dumna z głównej bohaterki. Przeszła prawdziwe piekło, które odcisnęło solidne piętno na jej psychice, odbierając prawie całą radość z jej młodego życia. Podziwiam ją, że udało jej się jakoś z tego otrząsnąć, że zaczęła walczyć o lepsze jutro i ostatecznie wygrała. Oczywiście jestem przekonana, że nigdy nie zapomni o przerażającej przeszłości, w końcu czegoś takiego nie da się wymazać, ale na pewno czuje się teraz znacznie silniejsza, co zresztą można łatwo wywnioskować po samym fakcie powstania tej książki. Podobnych powieści powinno być znacznie więcej, to nie tylko dobra terapia dla samej pokrzywdzonej osoby, ale również lek dla innych i ostrzeżenie dla tych, którzy nigdy czegoś takiego nie przeżyli. Cieszę się, że Ali ostatecznie odnalazła stabilizację i wszystko dobrze się skończyło, udało jej się przy tym pomóc Louisowi, to piękne.
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale ta historia wiele mnie nauczyła i zawsze będę ją miło wspominać. Dziękuję Ci za nią. Oczywiście trzymam kciuki za kolejne opowiadania <3
A coś na temat Ali i Zayna? ;c No, ale mimo to podobał mi się epilog. Miałaś świetny pomysł na niego. :)) Szkoda tylko, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńKochana!
OdpowiedzUsuńZ zapartym tchem zabrałam się za czytanie epilogu i spodziewam się... nie wiem czego. Możliwe, że czegoś co wmurowało by mnie w ziemię, albo czegoć co pozwoliło by mi spokojnie, łagodnie, delikatnie pożegnać się z tą historią. A tu: WOW. Bardzo krótki epilog. I to właśnie jego długość mnie zaskoczyła.
Myślę, że cieszę się, że na końcu nie pojawia się żaden romans, że nie ma dywersyfikacji fabuły z psychologicznych zmagań Alison na jakieś romantyczne bańki mydlane. Opowiadanie było o drodze jaką człowiek przeżywa aby uwolnić się od swoich demonów i epilogiem udowodniłaś, że chcesz by to opowiadanie było tak odbierane. Jako czytelniczka strasznie się cieszę, że Alison z pomocą nowych przejaciół osiągnęła swój cel. Jest zdrową i szczęśliwą kobiet, która może mówić o osobie, że osiagnęła sukces, bo wydała ksiażkę, do napisania której potrzeba było ogromnej siły. Pokonała samą siebie i swoje lęki, a to największe z życiowych osiągnięć jakimi można się pochwalić.
Nie ukrywam, że będę tęsknić za tym opowiadaniem i jego bohaterami. Teraz pewnie zabiorę się za to drugie opowiadnie, do którego link zostawiłaś na końcu, ale znająć moje szczęście jest tam dużo do nadrabiania. :(
Pozdrawiam, ściskam i całuję,
M.K
last-direction.blogspot.com
feedback-ff.blogspot.com
fajny epilog...
OdpowiedzUsuńszczerze to nie wiem co napisać..całe opowiadanie bardzo mi się podobało i teraz trochę tak przykro że to już koniec...:*
@PPatryczeczek